Ostatnia prosta.

Bieżący sezon ułożył się w taki sposób, że już po sobotnim meczu z Zamkiem Bierzgłowskim mogliśmy sobie zapewnić awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Jednak musieliśmy liczyć także na potknięcia rywali a Ci również nie odpuszczają więc najlepiej liczyć dla siebie.

Pierwsza połowa w naszym wykonaniu przez długi czas przypominała bicie głową w mur. Nie umieliśmy znaleźć sposobu na obronę gości a kiedy już udało się ją oszukać wtedy na przeszkodzie stawał bramkarz bierzgłowian. Do czasu. W 40.minucie piłkę w pole karne wrzucił Paweł Mądrzejewski tam dopadł do niej Wojciech Springer i "na raty" otworzył wynik meczu. Cztery minuty później akcja dwóch Kwiatkowskich-Miłosza i Pawła, przyniosła strzał tego pierwszego. Piłka po rękawicach wpadła do bramki i na przerwę schodziliśmy z bezpiecznym prowadzeniem.

Po zmianie stron szybko podwyższyliśmy nasze prowadzenie. Rajd przez połowę boiska przeprowadził Springer i pewnym strzałem w "długi" róg pokonał bramkarza Zamku.Asystę przy tym golu należy zapisać na konto Łukasza Rychcika, który wyrzutem piłki ręką uruchomił naszego napastnika.Kolejne minuty to kolejne próby z naszej strony ale te nie przynosiły rezultatu. W 55. minucie kolejny raj Springera i kolejny gol-tym razem asystentem "Pawlak". Minęła minuta i prowadziliśmy już 5:0. Tym razem to "Pawlak" wpisał się na listę strzelców uderzając piłkę w "krótki" róg bramkarza.  W 68.minucie znowu Mądrzejewski pakuje piłkę do siatki a minutę później "Pawlak" kompletuje hat-trick. Tym razem w roli asystenta wystąpił Wojciech Springer. Ósmego gola strzelił Adam Lisiecki, który okazał się pewnym egzekutorem rzutu karnego podyktowanego za faul na Springerze.

8:0 i awans jest nasz? I tak i nie. Tak bo tylko kataklizm może nam go odebrać i nie bo matematyczne szanse ma jeszcze Cyklon Kończewice i na pewno nie odpuści. My też nie mamy zamiaru tracić przewagi więc mecz z Unią Wąbrzeźno może być ciekawy.