Majówkowy remanent.

Majówkowy remanent.

Po niezwykle efektownej wygranej z Gwiazdą Starogród zostaliśmy poproszeni ,przez Węgrowiankę Węgrowo, o zagranie meczu w Wielką Sobotę.Pierwotny termin tego spotkania to 3.05 ale gospodarze woleli nie zakłócać majowego wypoczynku stąd taki termin meczu. Największym problemem po wygranej 11:0 jest utrzymanie odpowiedniego poziomu koncentracji wśród zawodników ale już początek meczu pokazał że nic takiego nie miało miejsca. Już w drugiej minucie pięknie z rzutu wolnego pięknie przymierzył Paweł Mądrzejewski ale trafił piłką w poprzeczkę, gospodarze wybili piłkę przed pole karne gdzie najlepiej ustawiony był Marcin Chwojnicki ale jego strzał również obił poprzeczkę bramki gospodarzy. Jednak na pierwszego gola nie musieliśmy długo czekać. W 6. minucie pięknym podaniem z głębi pola popisał się Kacper Orliński, do piłki dopadł Miłosz Kwiatkowski i płaskim strzałem zewnętrzną częścią stopu otworzył wynik meczu. Jednak z prowadzenia cieszyliśmy się zaledwie dwie minuty. Długa piłka z głębi pola zaskoczyła naszych obrońców i zawodnik gospodarzy znalazł się "oko w oko" z Łukaszem Rychcikiem wygrywając ten pojedynek czym doprowadził do remisu. Nasza reakcja była prawidłowa i dalej próbowaliśmy strzelić kolejnego gola. Ten przyszedł w 18. minucie. Po rzucie rożnym i zamieszaniu podbramkowym najwięcej "zimnej krwi" zachował Wojciech Springer, który zgrał piłkę do stojącego trzy metry od bramki Piotra Milewskiego a nasz kapitan dopełnił formalności. Gospodarze jednak nie zamierzali się poddawać i już pięć minut później znowu był remis. Długie wybicie piłki kolejna"obcinka" naszej obrony i próbujący ratować sytuację "Rychu" sam wrzucił sobie piłkę do bramki. Mimo wszystko w ataku graliśmy poprawnie i tworzyliśmy sobie znakomite okazje do zdobycia gola ale albo spektakularnie były marnowane albo gospodarzom dopisywało szczęście jak w 41. minucie kiedy strzał z rzutu wolnego Springera zatrzymał się na słupku bramki Węgrowianki.Kiedy gol dla nas wydawał się być tylko kwestią czasu to gospodarze strzelili nam gola. Rzut rożny, brak krycia, strzał głową i na przerwę schodziliśmy przegrywając 3:2.

Drugą połowę rozpoczęliśmy tak jak pierwszą. Wysokim pressingiem ale tym razem nie mieliśmy zamiaru oddawać piłki gospodarzom. Osiem minut po rozpoczęciu drugiej części meczu ładną kombinację między Mądrzejewskim a Springerem strzałem z woleja pod poprzeczkę zakończył ten pierwszy i mieliśmy remis. Był to pierwszy gol "Pawlaka" w barwach Pomorzanina. Kolejne minuty to nasze falowe wręcz ataki ale pozwalaliśmy wykazać się bramkarzowi Węgrowianki niemiłosiernie go obijając. Taki stan rzeczy miał miejsce do 71. minuty. Rzut rożny krótko rozegrali Adam Lisiecki i "Młody Kwiatek", który wrzucił piłkę na długi słupek a tam czekał Mateusz Wójcik i wyprowadził nas na prowadzenie w tym niezwykłym meczu. Jednak mając świadomość, że taki wynik jest bardzo niebezpieczny dążyliśmy do jego podwyższenia. Udało się to w 85. minucie kiedy, zdaniem sędziego, faulowany był Paweł Kwiatkowski. Sam poszkodowany ustawił piłkę na 20. metrze i ładnym strzałem pokonał bramkarza gospodarzy, ustalając wynik meczu na 5:3.

http://kspomorzanin.futbolowo.pl/game/573382/wegrowianka-wegrowo-vs-ks-pomorzanin-torun

Kolejny mecz graliśmy 22.04 w Zbójnie z miejscowym Pogromem. Fatalna tego dnia pogoda mogła mieć wpływ i na styl gry i na wynik więc to, że grała drużyna lidera z "czerwoną latarnią" ligi nic nie mogło znaczyć. Zwłaszcza że to gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Już w 2. minucie strzał z rzutu wolnego odbił się od poprzeczki naszej bramki. Jednak, mimo warunków, próbowaliśmy grać "piłką" i opłaciło się to bardzo szybko. W 8. minucie piłkę w okolicy linii środkowej wywalczył Wojciech Springer, tę przejął Adam Lisiecki i ładnie zagrał do Miłosza Korpalskiego, który "wypuścił" Artura Jankiewicza a "Janki" płaskim strzałem, między nogami bramkarza, otworzył wynik meczu. Od tego momentu całkowicie przejęliśmy inicjatywę tworząc znakomite sytuacje do podwyższenia wyniku ale nic ne chciało wpaść. A jak się nie strzela to się traci. Przypadkowa piłka ze środka pola do futbolówki dopadł zawodnik gospodarzy i w 43. minucie wyrównał wynik meczu.

W drugiej połowie, podobnie jak w Węgrowie, to my całkowicie przejęliśmy inicjatywę. Świetną zmianę dał Przemysław Ziółkowski, który raz po raz posyłał kapitalne piłki w pole karne jednak równie spektakularnie były przez nas marnowane. Aż nadeszła 65. minuta. "Janki", który został na naszej połowie, asekurując drużynę podczas rozgrywania rzutu rożnego, "skasował" kontratak gospodarzy wybijając piłkę, która trafiła do Wojciecha Springera. Gospodarze nie zdążyli wyjść ze swojego przedpola, dzięki czemu "Wojtas" uniknął pozycji spalonej i ładnym strzałem pod poprzeczkę dał nam prowadzenie 2:1. Kolejne minuty to nasze próby podwyższenia prowadzenia ale znowu byliśmy nieskuteczni jednak tym razem gra obronna była naszą mocniejszą stroną i nie pozwoliliśmy gospodarzom na stworzenie zagrożenia pod naszą bramką.

http://kspomorzanin.futbolowo.pl/game/573087/ks-pomorzanin-torun-vs-victoria-czernikowo

Kwiecień pożegnaliśmy meczem z Victorią Czernikowo. Już pierwsze minuty meczu pokazały, że nie będzie to prosty mecz. Goście byli dobrze zorganizowani i grali niezwykle ambitnie. Jednak to my rozpoczęliśmy strzelanie w tym meczu. W 18. minucie z około 25m piłkę uderzył Paweł Mądrzejewski, bramkarz Victorii  sparował piłkę przed siebie a tam znalazł się Wojciech Springer i umieścił piłkę w siatce. Kilka minut później piękny rajd Miłosza Kwiatkowskiego, który na prawym skrzydle ograł dwóch zawodników gości, kończy się strzałem w słupek a z dobitką nie zdążył Paweł Kwiatkowski. Kilkanaście sekund po tej akcji to goście mogli strzelić gola ale na posterunku był Łukasz Rychcik, który zapobiegł utracie gola.Jednak to ostrzeżenie nie podziałało i w 27. minucie był remis.  Przez kilkanaście minut gra toczyła się w środkowej części boiska ale w 39. minucie to goście popełnili błąd wyprowadzając piłkę z własnego pola karnego z czego skorzystał Springer i ponownie w tym meczu prowadziliśmy. Zresztą takim wynikiem(2:1) skończyła się pierwsza połowa.

Drugą połowę chcieliśmy zacząć z dużym animuszem i dwa razy w ciągu minuty "sprawdziliśmy" bramkarza Victorii ale ten był na posterunku. Tymczasem w 48. minucie "Młody Kwiatek" fauluje w polu karnym zawodnika z Czernikowa i po rzucie karnym mamy wyrównanie. Od tego momentu trudno było nam odzyskać właściwy rytm gry a kiedy zaczęliśmy wracać na właściwe tory to w 72. minucie straciliśmy trzeciego gola. Jednak nie spuściliśmy głów a wreszcie zaczęliśmy grać tak jak potrafimy. W 77. minucie po jednej z wielu akcji mamy rzut rożny, który krótko rozgrywają Adam Lisiecki i straszy z "Kwiatków". Ten drugi wrzuca piłkę w pole karne gdzie najwięcej sprytu wykazał Piotr Milewski i z bliska doprowadził do wyrównania. Remis nas nie zadowalał i nadal atakowaliśmy. W 89. minucie ładnym podaniem na skrzydło, do "Młodego Kwiatka" popisał się Miłosz Korpalski, "Kwiato" pociągnął z piłką kilkanaście metrów i wrzucił piłkę w pole karne gdzie znalazł się Springer i płaskim strzałem obok bramkarza dał nam w tym meczu trzy punkty. Niestety w tej akcji straciliśmy Miłosza Korpalskiego, który skręcił sobie nogę w stawie skokowym. Wracaj do zdrowia!!!

http://kspomorzanin.futbolowo.pl/game/573087/ks-pomorzanin-torun-vs-victoria-czernikowo

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości