Mecz na szczycie...znowu.

Mecz na szczycie...znowu.

Niedzielne przedpołudnie 15.10 przyniosło nam przyjemną pogodę i mecz z wiceliderem rozgrywek.  Początek meczu to nasza zdecydowana przewaga. Widać było, że drużyna chce się zrehabilitować po porażce z Flisakiem. Brakowało tylko strzelonego gola. W 15 minucie kolejny rajd Mateusza Pietrowskiego, przytomne wycofanie piłki na szesnasty metr, strzał z pierwszej piłki Miłosza Kwiatkowskiego i mamy 1:0. Szybko poszliśmy za ciosem i tym razem Paweł Kwiatkowski świetnie "odnalazł" Pawła Mądrzejewskiego, który ograł bramkarza i strzelił do pustej bramki. Goście nie mieli w tym czasie zbyt wielu okazji aby zagościć w okolicach naszego pola karnego a my raz po raz atakowaliśmy ich bramkę. W 26. minucie znowu "sam na sam" wychodzi "Pawlak" jednak zostaje sfaulowany  i sędzia podyktował rzut karny, który sam poszkodowany zamienił na kolejnego gola. Jednak w tym momencie straciliśmy koncentrację i goście w 30. minucie zdobyli gola ale sędzia nie uznał go dopatrując się spalonego, chwilę później my strzeliliśmy gola ale wynik nie uległ zmianie, bo również "spaliliśmy" akcję.

Druga połowę zaczęliśmy trochę później niż goście i już w 48.minucie tracimy gola z rzutu karnego, który poprzedziła seria naszych błędów zakończona faulem Przemysława Żbikowskiego na napastniku Startu. Kolejne minuty to próby odzyskania inicjatywy z naszej strony, goście chcieli za wszelką cenę strzelić bramkę kontaktową. Mecz zmienił się w "kopaninę" ale z tego chaosu to my wyszliśmy obronną ręką, kiedy w 71. minucie kapitalny rajd przeprowadził Mateusz Wójcik, który był ciągnięty za koszulkę, odpychany w końcu przewrócony w polu karny ale zachował na tyle przytomności umysłu, że świetnie odegrał do "Pawlaka", który płaskim strzałem umieścił piłkę w siatce, kompletując "hat-tricka". Od tego momentu kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia i wydawało się, że takim wynikiem zakończy się mecz ale... W 84. minucie złe wycofanie piłki, do której ruszyli napastnik pruszczan i nasz bramkarz. Wyścig wygrał zawodnik gości, który został powalony w polu karnym przez Pawła Szymańskiego. Sędzia podyktował rzut karny i wyrzucił z boiska naszego bramkarza. Rzut karny 4:2 i w zasadzie to koniec emocji, bo osłabieni brakiem jednego zawodnika byliśmy bardziej skoncentrowani w obronie i nie pozwoliliśmy rozpędzić się graczom z Pruszcza.

Kolejny mecz to...kolejny mecz na szczycie. Wyjazd do Lisewa, na mecz z wiceliderem czyli miejscową Victorią.Początek meczu wyznaczono na 15:30.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości